Zielone złoto
Zielone złoto?
Ależ owszem, czemu nie? Zielone złoto jest stopem złota oraz próby 585 i 750 oraz srebra, które dają razem dość intrygującą zielono–żółtą barwę. Najciekawiej moim zdaniem prezentuje się w połączeniu z tradycyjnym żółtym oraz różowym złotem. Połączenia kilku odcieni czy kolorów złota w jednym wyrobie od kilku lat jest niezmiennie bardzo popularne. Zielone złoto znane było już tysiące lat temu i pomimo upływu lat, nadal wiele kobiet nie pogardziłoby pięknym pierścionkiem z zielonego złota!
Zielone złoto w Polsce
W Polsce występuje tez zielone złoto, tylko nieco inne . Mam tu na myśli chryzopraz. Dawniej kopalnie z rejonu Ząbkowic Śląskich i kopalni w Szklarach sławiły nasz region na całą Europę, a nawet za oceanem. To w tej okolicy, na niewielkim terenie występują dziesiątki minerałów, m.in. dolnośląskie. Wykonywano z nich biżuterię, zdobiono berła, drogocenne szkatuły. Dziś niewiele o nich wiemy. Prusacy chryzoprazy ze Szklar uznawali za cenniejsze od brylantów i złota. Obecnie w Szklarach nie wydobywa się już chryzoprazu, przez ponad sto lat intensywnego wydobycia wyeksploatowano go niemal do cna. Przez bardzo długi czas Szklary były jedynym znanym miejscem na świecie, gdzie wydobywano
drogocenne chryzoprazy. Potem do znanych miejsc dołączyła Australia. W Szklarach piękne, turkusowe żyły chryzoprazów są widoczne na ścianach nieczynnych wyrobisk do dziś.
Wystawa zielonego złota
W podziemiach nieczynnej kopalni rudy niklu w Szklarach koło Ząbkowic Śląskich otwarto wystawę zielonego polskiego złota, czyli chryzoprazu, który tam wydobywano, zgromadzono tam okazów. Najcenniejszy chryzopraz podarowany przez Muzeum Mineralogiczne Uniwersytetu Wrocławskiego – waży piętnaście kilogramów i jest prawdopodobnie największym okazem na świecie!
Niebezpieczne zielone złoto z Kolumbii
Swoje zielone złoto ma także Kolumbia, w rejonie Boyacá wydobywane są szmaragdy. Piękne, magiczne, grzechu warte… Kolumbia jest największym eksporterem tych kamieni. Oficjalna wartość wydobycia, to ok. 140 mln dolarów US miesięcznie. Oficjalna, bo kopalnie należą do kilku koncesjonowanych klanów rodzinnych, które niestety z uczciwości
nie słyną. Co prawda od lat 90. między klanami panuje względny pokój, po każdej stronie cały czas giną ludzie, a morderstwa na zlecenie są akceptowalną metodą rozwiązywania sporów i formą przekazywania informacji. W szmaragdowych kopalniach pracuje miejscowa ludność, żyjąca tak samo, jak 100 lat temu, w nędznych domach bez wody, z trudem utrzymując się przy życiu. Ich pracodawcy uważają się za ludzi hojnych, za
benefaktorów, dzięki którym biedota w ogóle ma pracę.